Był 8 marca 1968 roku, na dziedzińcu Uniwersytetu Warszawskiego odbywał się wiec protestacyjny studentów w związku ze zdjęciem przez władze komunistyczne wystawianych w Teatrze Narodowym „Dziadów” w reżyserii Kazimierza Dejmka. Wiec został brutalnie stłumiony przez oddziały milicji oraz „aktyw robotniczy”. Wydarzenie to dało początek fali protestów w całym kraju, nie tylko w ośrodkach akademickich. W wiecach, strajkach i manifestacjach uczestniczyły tysiące osób. Pomimo, że w Bielsku-Białej nie działała wówczas żadna wyższa uczelnia, miasto nie pozostało obojętne na te wydarzenia.
W nocy z 15 na 16 oraz z 16 na 17 marca w kilku punktach miasta pojawiły się ulotki oraz napisy wzywające robotników do nieuczestniczenia w organizowanych przez partię masówkach. Władzę i prasę oskarżano o kłamstwo i solidaryzowano się ze studentami. Pierwszą próbę wyjścia na ulicę bielska młodzież podjęła 18 marca 1968 roku, jednak z uwagi na wzmożoną czujność organów policji zakończyła się ona niepowodzeniem. Trzy dni później podjęto kolejną, tym razem udaną próbę manifestacji. 21 marca pod pomnikiem Adama Mickiewicza autora „Dziadów” na ówczesnym placu Obrońców Pokoju zebrało się kilkudziesięciu uczniów z bielskich liceów ogólnokształcących oraz Technikum Mechaniczno-Elektrycznego. Młodzież złożyła kwiaty pod pomnikiem, a następnie kilka osób zaczęło deklamować utwory wieszcza.

fot. Plac Mickiewicza w 2025 r.
Z upływem czasu recytacje przekształciły się w masową demonstrację. Na plac ściągało coraz więcej młodzieży. Około godziny 18:25 liczbę demonstrantów szacowano już na 150-250 osób. Między uczniami znajdowali się także młodzi robotnicy z miejscowych zakładów pracy. W pewnej chwili młodzież odśpiewała hymn narodowy i zaczęła wznosić okrzyki: Popieramy studentów!, Niech żyją studenci warszawscy!, Precz z milicją!, Precz z cenzurą!, Wolność prasy! Okiełznanie rozkrzyczanej młodzieży w pierwszej kolejności wzięła na siebie miejska instancja PZPR. Do uspokojenia manifestantów skierowano prawie stu aktywistów, którzy przy użyciu megafonów wzywali do rozejścia się. Około godziny 19:20 na plac wprowadzona została armatka wodna i siły milicyjne, w tym kompania ZOMO ściągnięta z Czechowic, a także osiemdziesięciu funkcjonariuszy po cywilnemu oraz kilku milicjantów z drogówki. Na widok służb młodzież oraz stojący na chodnikach przypadkowi przechodnie zaczęli się rozchodzić. Jednak na jednych i drugich spadały razy milicyjnych pałek i strumienie wody z armatki. Część osób uciekła przed milicją przez przepływającą w okolicy pomnika rzekę Białą. W czasie pacyfikacji milicjanci i funkcjonariusze SB zatrzymali jedenastu najbardziej aktywnych demonstrantów. Tylko jeden z nich był uczniem Technikum Mechaniczno-Elektrycznego, resztę stanowili robotnicy i pracownicy techniczni miejscowych zakładów pracy. Najstarsi z nich mieli po dwadzieścia kilka lat.
